" Integracyjnie w Dąbrowicy."
Integracja zaczęła się już wtedy kiedy musieliśmy przejść ok 2 km do miejsca naszego zakwaterowania.
Po rozpakowaniu wybraliśmy się do pobliskiego kościoła na mszę świętą. Nasza szczęśliwa trzynastka trafiła na wielkopostne rekolekcje. Mieliśmy okazję posłuchać niezwykłej homilii dla młodych. Rekolekcje sprawował ks. Tomasz Lisiecki z KUL-u. A co było tak niezwykłe? To, że w kościele oglądaliśmy filmik - świadectwo byłej modelki - ocalonej ze zdemoralizowanego świata. Ksiądz uświadomił nam, że cały czas toczy się walka o nasze życie i musimy dokonywać słusznych wyborów, aby nie pogrążyć się w ciemności. Choć to bardzo trudne musimy starać się być dobrymi, a to umożliwia nam Jezus obdarzając nas swą przyjaźnią. Dlatego tak ważna jest osobista z Nim relacja...
Po Eucharystii zjedliśmy wspólnie kolację i wypiliśmy pyszną herbatkę (bez) cukru.
Ok. godziny 21. wyruszyliśmy na Drogę Krzyżową. Było cudownie, Duch Święty bardzo otworzył nas na siebie nawzajem i na Boga. W skrócie, to powierzyliśmy Mu WSZYSTKIE NASZE SPRAWY. Szliśmy razem z Jezusem tą Drogą przy świetle świec i dźwiękach gitary wokół kościoła. Każda stacja była naszą osobistą, bardzo spontaniczną modlitwą. Nawet chłód przestawał mieć znaczenie....
Po Drodze Krzyżowej i rozgrzaniu spotkaliśmy się w Sali Rehabilitacyjnej na integrację. Aby się rozruszać pośpiewaliśmy wszystko, co da się pokazywać;)) Ale nie był to jedyny punkt programu. Świętowaliśmy 18-te urodziny Natalii!! Mimo protestów Jubilatka została podrzucona! Otrzymała też moc życzeń i prezent;) Był to czas spędzony na zabawie - "grze kolankowej" (nazwę wymyśliłam dosłownie przed sekundą), owocach, mafii Graliśmy też w butelkę...
O godzinie 01.00 impreza przeniosła się do pokoi I tu już pozostawmy nutkę tajemnicy..... Były duchy, kent, czarne postacie, krzyk o 4. nad ranem... Pytajcie zainteresowanych..
O poranku zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się na mszę świętą - tym razem trafiliśmy na naukę rekolekcyjną dla dzieci. Nie wiem jak innym, a mi dała ona wiele radości i siły.
Plany troszkę się zmieniły, bo po Eucharystii wróciliśmy do Nałęczowa.
Dziękuję Wam wszystkim za ten czas, dziewczynom na otwartość, chłopakom (których było dwóch) za odwagę, siostrze Rafaeli za wszystko...
I niech Ci, którzy nie byli żałują ;))
Domisiek