15
grudnia,tuż przed wieczorynką parę osób z naszego KSM-u razem z siostrą
Katarzyną spotkało się na przystanku busów.
Następnie
ruszyliśmy zgraną grupką do domu rekolekcyjnego obok wzgórza Jabłuszko gdzie mieliśmy dać swoje świadectwo o KSM-ie młodzieży z Końskowoli,która chciałaby założyć u
siebie oddział KSM-u.Szliśmy więc czym prędzej mając za dodatkowe towarzystwo
mnóstwo gęstego śniegu lecącego z nieba.
Gdy już
doszliśmy w sam raz na koniec kolacji przywitaliśmy się z obecnymi osobami a
następnie ruszyliśmy do domku obok na czuwanie.
Czuwanie
było naprawdę było piękne i ci,których nie było niech żałują ,gdyż takie chwile
zapadają w pamięci do końca życia.
Gdy czuwanie
już dobiegło końca,zeszliśmy piętro niżej do pokoju,gdzie doszliśmy do głównego
punktu naszego spotkania czyli dawanie swego świadectwa o KSM-ie.
Przedtem
była jeszcze integracja(Owoce i pif-paf),przy której śmiechom i wygłupom nie
było końca.
Następnie
przeszliśmy do dawania swojego świadectwa o KSM-ie i zostały przedstawione
naprawdę niezwykłe świadectwa i ciężko było uwierzyć jakie pobudki z początku
kierowały tymi,którzy szli na KSM.
Było to naprawdę piękne wspominanie tego co
się już przeżyło w KSM-ie ale czas jak zwykle niezwykle okrutny pokazał późną
godzinę i musieliśmy się zbierać ku naszemu zdziwieniu do domów.
Oczywiście
serdecznie pożegnaliśmy się ze wszystkimi i już osobiście nie mogę się doczekać
ponownego spotkania z młodzieżą z Końskowoli i księdzem Adamem.
W deszczowy dzień zimy pisze i się chyba nie wypisze
Mateusz Bąk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz