28 września 2011

Odpust parafialny

W niedzielę 25 września w Parafii św. Jana Chrzciciela w Nałęczowie, odbył się odpust ku czci drugiej patronki parafii- św. Tekli. Wierni zgromadzili się na uroczystej sumie, której przewodniczył ks. Arcybiskup Henryk Nowacki - nuncjusz apostolski w Nikaragui, który przywiózł ze sobą relikwie błogosławionego Jana Pawła II. Mszę Świętą uświetniła procesja z Najświętszym Sakramentem, której towarzyszyły dzieci pierwszokomunijne, strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej, harcerki oraz delegacje uczniów ze sztandarami. Po nabożeństwie odbyło się poświęcenie Ołtarza Papieskiego wraz z mozaiką, a następnie wierni mogli adorować relikwie, poprzez ucałowanie.

Agata Bednarczyk

Olimpiada

W sobotę 24 Września 2011 roku nasz KSM zebrał się o godzinie 8.50 pod domem siostry, skąd mieliśmy zamiar zacząć nasz bojowy i forsowny marsz na olimpiadę w Wąwolnicy o puchar Św. Stanisława Kostki.

Ale od początku.

O godzinie 8.50, pod domem sióstr Urszulanek zebraliśmy się, by razem z naszą kochaną siostrą Rafaelą, pójść razem do Wąwolnicy na olimpiadę. Gdy siostra założyła swoje buty (Adidasy!) w wersji kościelnej, ruszyliśmy szybko i składnie, na piechotkę, aby zażyć rozgrzewki przed rozgrywkami.

W czasie drogi bardzo dobrze się bawiliśmy i rozmawialiśmy na temat zawodów, oraz o innych ciekawych rzeczach (na szczęście nie o szkole).

Gdy doszliśmy na miejsce zostaliśmy serdecznie przywitani przez prezeskę KSMu Wąwolnicy Marlenę. Jak już wszyscy przywitali się ze swoimi znajomymi z innych KSMów, obowiązkowo poszliśmy do Kaplicy na Mszę Świętą, która odbyła się o godzinie 10.30. Na czas ogłoszeń parafialnych każdy prezes swojego oddziału musiał podać swoją liczebność i pochodzenie dzięki czemu poznaliśmy naszą sytuację taktyczną i mogliśmy przygotować plan działania. Oddziałów było sporo z Niemiec, Bychawy, Chełma, Lublina i oczywiście my, w sumie ponad sto osób.

Olimpiada odbywała się na sali gimnastycznej i na teranie szkoły(w zależności od konkurencji). Na miejscu przebraliśmy się w szatniach i zarejestrowaliśmy, przy okazji łącząc swoje siły z Chełmem, a i bez ich pomocy było nas pod dwadzieścia osób.

Na początek była siatkówka, my niestety przegraliśmy w naszym meczu 23:25, niewiele brakowało, ale nie oddaliśmy zwycięstwa łatwo oj nie.

Na dworze były mniej konwencjonalne dyscypliny takie jak kangur, rolnik w kurniku, ślepy i kulawy, czy przeciąganie liny.

Przed meczami koszykówki, o godzinie 15.00 był długo wyczekiwany obiad (bigos) gotowany przez samego księdza! Komentarze na temat obiadu przemilczę z przyczyn moralnych i kulturalnych powiem tylko tyle, że długo takiego dania nie zapomnę...

Po obiedzie były podchody, jednym z naszych przedstawicieli w owej zabawie został Maciek Zieńkowski, poszło mu dobrze i nie żałowaliśmy naszej decyzji.

W czasie, gdy nasz skarbnik grał my mieliśmy mecz koszykówki. Niestety przegraliśmy 4:8, jednak w naszej drużynie były prawie same dziewczyny, które nie dały się dryblasom.

Nadszedł czas na mecz piłki nożnej, niestety nawet mając za kapitana Rafała przegraliśmy 0:4.

Na koniec odbyło się jeszcze kilka konkurencji m. in. ciasteczkowy potwór, wyścigi żółwi, biegi z partnerem na plecach.

Przez moment, wszyscy prawie dostali zawału jak jedna z par biorąca udział w wyścigu z partnerem na plecach przewróciła się. Naszemu koledze zaczęła lecieć krew z czoła. Na szczęście nie stało się im coś poważnego, bardziej się martwili o siebie nawzajem. Znamy jednak przysłowie: ,,Strzeżonego Pan Bóg strzeże", więc zostali zawiezieni do pogotowia w Nałęczowie.

Na koniec było rozdanie nagród: III miejsce zajął KSM "Misericordia" z Lublina, II KSM "Arka" z Sernik, a puchar Św. Stanisława Kostki wygrał KSM "Michael" z Wysokiego.

Wszystkie oddziały dostały dyplomy pamiątkowe za udział w olimpiadzie, a kto mógł i chciał został na pożegnalnym ognisku.

Z chęcią pisał (choć przysypiał)

 Mateusz Bąk

 

 A oto na koniec kilka komentarzy naszych KSMowiczów

Cały czas organizowane były różne konkursy i myślę, że nikt się źle nie bawił. Dla mnie był to najlepszy czas spędzony z osobami, z którymi się świetnie bawiłem.

Najlepiej wspominam Ciasteczkowego Potwora i siatkówkę.

Do domów wróciliśmy około godziny 22, ale i tak było warto tam pojechać.”

Kamil Koput


Razem z KSM-em (na piechotę), powędrowałam do Wąwolnicy na Olimpiadę. Reprezentowałam KSM AL w sztandarze, podczas Mszy Świętej. Byłam również w roli wiernego, zagorzałego kibica, co BARDZO mi odpowiadało (nie licząc zdartego gardła, ale to już szczegół).

Przez najbliższy czas nie zapomnę naszych ryków : " Naaaa-łęęęę-czóóóów!"

To, co mi szczególnie utkwi w pamięci, czyli siatkówka, było naprawdę emocjonującym przeżyciem. Za rok na pewno wygramy. 

Pojedyncze konkurencje, takie jak "Rondo proboszcza", czy bieg Rafała z Krzyśkiem na plecach (oj, ta drabina :D) też będę mile wspominać.

Po drodze oczywiście spotkałam wielu starych i nowych znajomych.

Od jednego z kolegów dostałam kapsel z napisem "Czy było warto?", i myślę, że tak, było warto.”

Ola Pacholik

Z radością poszliśmy do Wąwolnicy (wiem, brzmi strasznie, ale w miłym towarzystwie szybko czas leci). Do Wąwolnicy doszliśmy ok. godziny dziesiątej. Po mszy z ciekawością poszliśmy do gimnazjum, na którego terenie odbywało się większość konkurencji.

Wspaniale spędziłam całą sobotę, poznałam wielu miłych ludzi i odpoczęłam od rodziny, oraz miejskiego hałasu. To była najlepsza sobota w moim życiu, wszystko mi się podobało (nie licząc bigosu). Nieważne, że przegraliśmy, liczy się tylko to, że mile spędziliśmy wolny czas.”

Ania Koput

 



















 

Spotkanie. 23.09.2011 r.

…hmmm…od czego by tu zacząć…
A tak…Nasza wspaniała siostra Rafaela obchodziła właśnie urodziny, również jak ksiądz Krzysztof w tamtym tygodniu, 18 xD
No i oczywiście jak co roku pojawia się duuuużżżżży problem co kupić siostrze na urodziny?? Łatwo jest kupować prezenty rówieśnikom czy rodzicom, ale osobom duchownym to już wyzwanie, któremu podoła tylko prawdziwy Hardcore :D
Na szczęście jak co roku udaje nam się (cudem) na coś wpaść i zawsze siostra się z tego cieszy, jednak w tym roku postanowiliśmy wrzucić jej dużo mniej słodyczy niż zazwyczaj, ażeby siostra nie dzieliła się z nami, tylko zachomikowała sobie wszystko do domu. Niestety ku naszemu niepojętemu zdziwieniu, sister wyciągnęła ze swojej torby woreczek z cukierkami…no Inie mieliśmy innego wyjścia jak tylko się poczęstować i „podaj dalej” woreczek w kółeczko.
Hmm…nie bardzo pamiętam co było w cudownej siateczce urodzinowej (zielonej w różowe, pulchne świnki xD), ale chyba był to szklany anioł do powieszenia i ramka z fotką bł. Jana Pawła II, oraz jak zawsze kwiaty - trzy lilie i 6 róż z ogrodu jednej z naszych koleżanek.
Po tych jakże ważnych i przyjemnych obchodach święta naszego najstarszego członka, Klaudia, Maciek i Mateusz przystąpili do maltretowania całej naszej dwudziestopięcio osobowej ekipy tematem CO TO KSM?, gdyż ponieważ nasze spotkanie miało charakter naborowy.
Minęło już kilka dni od naszego spotkania, a ja dalej zachodzę w głowę jakim cudem naszym prowadzącym udało się wyłożyć nam skróconą historię Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Jestem pełna podziwu dla nich, że dali w ogóle radę :)
I tak przelecieliśmy (dosłownie) od 1919, czyli założenia Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej, przez rozwiązanie KSMu w 1953 i Jego odwieszenie w 1990, do 1991, czyli reaktywacji KSM AL( Archidiecezji Lubelskiej). W całej historii nie mogliśmy pominąć oczywiście osoby księdza Mietka Puzewicza i komentarzy na temat jego i nowego księdza asystenta KSM AL księdza Grzesia Ogorzałka (przemilczmy czy były pozytywne czy negatywne ;) )
Siedząc dalej, jak na tureckim kazaniu, bez słowa nie na temat, niczym koło wzajemnej adoracji, ciągnęliśmy temat KSMu i tym sposobem doszliśmy do opisywania naszego Godła, a właściwie samych jego kolorów, wszystko inne było tak oczywiste, że zostało przez prowadzących pominięte.
NAGLE nasze skupienie przerwały dźwięki gitary i krzyki siostry nawołujące nas do wspólnego śpiewu i „tańców” patrz: „Ci co zaufali Panu” czy „Taki duży, taki mały”.
Jednak najlepszą częścią piątkowego spotkania była zabawa w „Raz, dwa, trzy im pro”. Ta śmieszna, a wręcz absurdalna zabawa polega na zrobieniu show bez scenariusza, tak na żywioł. Wszyscy z trudem panowali nad śmiechem, przedstawiane sytuacje były różne. Jako widz pamiętam tylko niektóre z nich, ponieważ po krzyknięciu przez kogoś „STOP” można było zmienić się z jedną z osób ze sceny. Całe przedstawienie zaczęło się od sytuacji w restauracji i dyskusji kelnera z klientem (w rolach głównych Maciej i Mateusz). I tak minęły nam ostatnie minuty spotkania, na oglądaniu bójki, zgonu (Mateusz), jednak żyje (Matusz), chodź pan zrobić mi w końcu tą kawę(Mateusz i Maciek), strzał i zgon(Mateusz, Dominika i Krzysiek), wstawaj do szkoły(Ola, Klaudia i Mateusz), gdzie są moje pieniądze?(Mateusz i Krzysiek), wstawaj jesteś w końcu dyrektorem(Mateusz), jest koncert jest impreza(Matusz, Maciek?, Dominika) , pan nauczyciel?(Klaudia i Maciek), płaczesz?(Klaudia i Ola), teraz płaczesz! piłaś i paliłaś(Klaudia i Ola), jestem w ciąży (Maciek), poród, cesarskie cięcie, dwie na porodówce(maciek, Mateusz i Krzysiek), wyszło!(Maciek i Krzysiek), proteza(Mateusz i Krzysiek), zostaw moje dziecko, ochrzcijmy je, u księdza, nadaję mu imię Judasz, kobieta mnie bije, chłop z rodziną na polu, Hi Hitler, tra-ta-ta-ta-ta(Gabriel), Hitler kaput!.
Jakoś tak to było…dość ciekawie się to oglądało, zwłaszcza że co chwilę ktoś krzyczał STOP i była zmiana osoby i sytuacji. Było bardzo zabawnie.
Spotkanie standardowo skończyło się koło godziny 2100 i wszyscy rozeszli się, lub rozjechali(wszelkimi środkami transportu) do domków.

Pozdrawiam
KSMowiczka

Loteria

Jak co roku nasz KSM postanowił zorganizować dyskotekę i zaprosić na nią zaprzyjaźnione KSMy. No, ale jak tu robić imprezę bez funduszy??
Tak więc dnia 22 września bieżącego roku Pańskiego 2011, odbyła się loteria fantowa w Szkole Podstawowej im. Stefana Żeromskiego w Nałęczowie.
Fantów było mnóstwo, a nasi znajomi byli skazani na pożarcie przez dziki tabun dzieciaków. Losów zabrakło już na drugiej przerwie (loteria była bowiem od godziny 08:45), dzieci kupowały losy hurtowo, po 2,3, a nawet 4 na raz. Przy okazji nieźle napędziły nam stracha, każde z nich pchało się na stolik z fantami i na siebie nawzajem.
Na szczęście jakoś przetrwaliśmy, żyjemy i mamy się dobrze.
Pozdrawiam Bambi

WSPOMNIENIA Z WAKACJI

Rekolekcje kandydackie 2011

Na początku myślałem, że to w ogóle nie zmieni nic w moim życiu. Jechałem tam z myślą: „Co ja będę tam robił? Po co tam jadę?”. Po wjechaniu do Częstoborowic, oczywiście zero zasięgu, tylko koło kościoła „Pan Jezus łapał zasięg”. Gdy już zapoznaliśmy się z warunkami WDMu (trzy piętrowe łóżka, dwie łazienki, jadalnia konferencyjna, pokoje i kuchnia)poznawaliśmy wszystkich chłopaków, rozmawialiśmy jak nas ma zmienić ten wyjazd.
Potem był obiad (jakaś dziwna zupa, na ogół tylko takie były), a następnie poznanie się.
Kolejne dni przebiegały na posiłkach, modlitwie, medytacji, integracji i pracy w grupach.
Czas minął mi tak szybko, że dopiero co się poznaliśmy, a już musieliśmy wyjeżdżać. Jak już wspomniałem, codziennie była medytacja, która dała mi bardzo wiele do myślenia. Po części zmieniły moje życie. Były też konferencje ks. Mietka. Mieliśmy spotkanie z dziennikarzami Radia Lublin, ale i tak większość spotkań tematycznych związanych z KSM-em prowadziła Kadra. Było ognisko, integracje, zabawy, ogólnie nie nudziliśmy się. Centralnym punktem dnia była oczywiście Eucharystia, w którą włączyliśmy się czytając, śpiewając i niosąc dary. Księża głosili bardzo ciekawe kazania, a oprócz Mszy, w kościele codziennie wieczorem odbywały się czuwania przed Najświętszym Sakramentem. Czuwania te były bardzo nastrojowe, bowiem wkoło monstrancji ustawione były małe świeczuszki, które dawały ten niesamowity nastrój. Na pewno w WDM-ie nie można odpocząć śpi się około 6h, ale atmosfera jest wspaniała. Oczywiścei ma się obowiązki, ale to przy okazji spędzanie czasu z innymi. Najśmieszniej jest przedostatniego dnia, kiedy każdy kto chce uczy się do egzaminu. Wtedy słychać „O Boże, nie umiem tego”, „Jezu nie mogę się tego nauczyć” itp.
Ale i tak wszyscy zdadzą. W tym domu najlepsze są noce, kiedy dziewczyny u chłopaków siedzą do 3 rano, a następnego dnia śmieją się z tego. Dobre jest również siedzenie do 01.30 słuchając kawałów (nie wiem co tu napisał), a potem wstawanie o 03.30, by iść do kościoła na czuwanie indywidualne, całonocne. Potem jak się przyjdzie do domu to śpi się 16h. ogólnie czas spędzony tam jest niezmarnowany. Ten wyjazd zmienia ludzi na lepsze, otwiera na Boga i bliźniego. Dlatego warto tam pojechać. Miło wspominam tamten okres czasu.

Maciej Zieńkowski 

Obóz

Moja wakacyjna przygoda rozpoczęła się 1 lipca. Razem z paroma znajomymi z innych miast pojechaliśmy na kolonie, do Białego Dunajca. W sumie było nas około 16osób, nie licząc naszych opiekunów.
Mój wyjazd trwał 10 dni, podczas których mieszkaliśmy (dzięki uprzejmości właściciela) w hotelu pana Kominka. Każdy dzień, który tam spędziliśmy był dokładnie przygotowany, więc oprócz stałych części dnia, czyli śniadania, obiadu, kolacji i długich kolejek do łazienki, mieliśmy okazję poznać trochę okolicę i różne inne ciekawe miejsca.
Pierwszego dnia, po naszym przyjeździe, wybraliśmy się na Krowią Górę, która swoją nazwę zawdzięcza wdzięcznym, ale i niemałym zwierzętom, nieustannie pasącym się na jej szczycie i nie tylko. Kiedy wróciliśmy, wyczerpani po spacerze, podzieliliśmy się na 2 grupy wiekowe. Każda z grup miała za zadanie wymyliśmy nazwę i okrzyk, a następnie przedstawić swoją grupę.
Następnego dnia pojechaliśmy do Tatrzańskiego Parku Narodowego, następna na liście była Dolina Kościeliska, a po drodze zaszliśmy jeszcze do Jaskini Mroźnej, która znajduje się we wschodnim zboczu Doliny. Kiedy zeszliśmy do schroniska, została odprawiona Msza Święta. Mieliśmy dużo szczęścia, gdyż Msza odbyła się na dworze, dzięki czemu mogliśmy podziwiać otaczające nas góry. Do hotelu wróciliśmy dopiero późnym popołudniem. Około godziny dwudziestej mieliśmy zabawy integracyjne oraz niespodziankę wieczoru, czyli…..przypieczone kiełbaski z grilla….to coś o czym każdy z nas marzył xD
Po udanym wieczorze i rzecz jasna spokojnej, przez duże „S” nocy, wybraliśmy się w góry. Ku naszej radości, znów odwiedziliśmy Krowia Górę, a potem powędrowaliśmy na Krupówki. Jednak najwięcej zabawy sprawiła nam wizyta w zakopiańskim Aquaparku. Zjeżdżalnie, sztuczne rzeki z rwącym nurtem, fontanny, bicze wodne i gejzery robią ogromne wrażenie. Wyszaleliśmy się po wszystkie czasy i wróciliśmy pociągiem do hotelu.
Piątego dnia przeszliśmy się po okolicy, żeby zobaczyć jak wygląda prawdziwe góralskie miasteczko. Typowa architektura góralskich domów pięknie wkomponowanych w malowniczy górski krajobraz zachwyci każdego. Radośni i przyjaźni górale witają gościnnie turystów -„ceprów”- w pensjonatach oraz karczmach. Góralskie tradycje, zwyczaje, kuchnię oraz muzykę napotkasz na każdym kroku. W wielu karczmach i restauracjach organizowane są regionalne wieczory podczas, których starzy bacowie uskuteczniają góralskie bajanie z udziałem kapel regionalnych.
Kiedy wróciliśmy „na pokoje” (około dziewiętnastej ), zaczęły się kalambury. Cały wieczór minął na dobrej zabawie i śmiesznych przedstawieniach haseł.
Następny dzień był dość pracowity. Nasi opiekunowie przygotowali dla nasz szereg ciekawych warsztatów, między innymi robienie masek i kwiatów z bibuły czy „kurs” pierwszej pomocy. Na koniec dnia zorganizowano imprezę i mogliśmy się znowu wyszaleć, aby potem grzecznie pójść spać.
Rano poszliśmy do kościoła, żeby zobaczyliśmy jak odprawia się Mszę po góralsku. Po Mszy wróciliśmy pomalować swoje maski. Aby i tego dnia nie było nam nudno zrobiliśmy dzień sportu. A na koniec uczyliśmy się różnych tańców integracyjnych.
Nazajutrz poszliśmy na polane Strążyską. Z polany dobrze widoczna jest stroma, północna ściana Giewontu, którego wierzchołek góruje o 860 m nad polaną. Nieco powyżej polany znajduje się słynny wodospad Siklawica, do którego prowadzi ścieżka turystyczna. Następna na liście była polana leżąca w Dolinie Bystrej w Tatrach, czyli Kalatówki (Jest to stosunkowo płaski, otwarty teren, otoczony z wszystkich stron lasem, z widokami na rejon Kasprowego Wierchu), Dolin Białego-dolina w Tatrach Zachodnich o długości 2,5 km i powierzchni 300 ha, położona pomiędzy Krokwią i Sarnią Skałą, oraz wymieniona już wcześniej Sarnia Skała, szczyt o wysokości 1377 m n. p. m. w pasie reglowym Tatr Zachodnich, między Doliną Białego a Doliną Strążyską.
Ostatni dzień spędziliśmy na pakowaniu się w drogę do domu, czułym pożegnaniom i podziękowaniom organizatorom. Wyjechaliśmy około godziny 8, a wróciliśmy około godziny 16.
To były niezapomniane dni spędzone z wspaniałymi ludźmi, w pięknym otoczeniu i oczywiście z Bogiem.

Kamil Koput





































Rekolekcje dla członków-Umiłowani przez Boga

Rekolekcje te odbyły się w dniach 21-24 lipca. Byłam na nich z Krzysiem i Klaudią. Wyjeżdżając czułam potrzebę modlitwy, wyciszenia. Chciałam poczuć miłość Boga, dlatego cieszyłam się z tematu rekolekcji. Byliśmy w niewielkim gronie, nie brakowało czasu na rozmowę, modlitwę i codzienną Eucharystię. Kierownikiem była Iwona Dubaj, konferencje prowadził ks. Grzegorz Ogorzałek. Byli też z nami klerycy- Michał i Marcin.
 Panowała domowa atmosfera- razem gotowaliśmy, sprzątaliśmy, nie było kadry. Podczas konferencji zastanawialiśmy się nad tym czym różni się życie realne od wirtualnego. Rozmawialiśmy o dążeniu do źródła, którym jest umiłowanie. Odkrywaliśmy wiedzę o umiłowaniu poprzez konferencje na temat: wybrani, błogosławieni i dani dla świata.
Poza medytacją, Mszą Świętą mieliśmy czas na rozmowy oraz wspólny spacer, ognisko i kolację na dworzeJ (wciąż czuję smak pysznych czekoladowych mufinek :D)
Suma summarum czas spędzony w Częstoborowicach nie był czasem straconym.
I mam nadzieję, że wszyscy podczas tego wyjazdu poczuli, że Bóg ich kocha bezgraniczną miłością.
 Ty jesteś mój syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie.
Ola


Członkowskie 2011

W dniach 22 - 24 lipca 2011 r. odbyły się Rekolekcje dla członków KSM w Częstoborowicah.
Od razu poczuliśmy się inaczej. Dlaczego? W rekolekcjach bowiem uczestniczyło tylko kilka osób.
Było nas mniej niż 20 sztuk, to jak na wyjazd KSMu bardzo mało. 
Na dodatek w związku z małą liczbąosób mieliśmy nieco inny cel. 
Prowadzone przez ks. Ogorzałka rekolekcje miały być dla nas uspokojeniem ducha. 
Rzeczywiście było dużo medytacji i ciszy, dzięki czemu rekolekcje miały kameralny charakter.
Krzaku wyprowadził nas w las, gdzie było strasznie dużo much, rozpaliliśmy grilla i ognisko.
Z Nałęczowa było nas troje : Aleksandra Pacholi, Klaudia Frączek i ja. Krzysiek. 
Osobiście uważam ten czas za spędzony bardzo dobrze i szczerze w nich znalazłem prawdziwe 
znaczenie słowa "rekolekcje"... 
 
Krzysiek Nowak


Prezesi 
  Wszystko zaczeło się w czwartek 25 sierpnia o godzinie 9. Kiedy ja
podjechałam większość grupy już była. Jak okazało się,że cała
grupa jest zaczeliśmy się pakować do autokaru. W drodze do Warszawy
ogólnie było dużo rozmów, poznawania innych osób. Po kilku godzinach
dojechaliśmy bez wszelkich problemów do ośrodka Rekolekcyjno
Formacyjnego ,,Dobre Miejsce'' na Bielanach. Teoretycznie po
przyjeździe mieliśmy się zakwaterować,zjeść obiad i miała być
integracja na dworze . Ale niestety to ostatnie nie wyszło plany nasze
rozwiał deszcz, pozostało tylko pójść do ośrodka <i tak było
bardzo fajnie>. W tym samym dniu jeszcze były warsztaty o tym co jest
wyjątkowego w naszych oddziałach ? Jakie są problemy? Potem jeszcze
czuwanie ,i poszliśmy grzecznie do swoich pokoi . Następny dzień
upłyną nam na spotkaniach w grupie , najważniejszym punkcie dnia czyli
Mszy Świętej.Po południu grupa skożystała z okazji,że jesteśmy w
właśnie takim miejscu jak Warszawa i poszli do Muzeum im.Mikołaja
Kopernika (większości się podobało podobno )ja niestety nie mogłam
pójść z grupą czego żałowałam,ale cóż .... Kiedy grupa powróciła
z zwiedzania zjedliśmy kolację i na koniec dnia odbyła się Droga
Krzyżowa połączona z adoracją i tak się skończył kolejny dzień.
Nadeszła sobota, tego dnia też mieliśmy gości Renatę i Anetę które
przez dwa dni prowadziły dla nas warsztaty trenerski gdzie m.i.n się
dowiedzieliśmy jakie cechy powinien mieć dobry lider grupy, jakie
czynniki wpływają na zgranie grupy? Jakie mogą przeszkadzać. W tym
samym dniu znalazły się też oczywiście stałe punkty dnia takie jak
Msza Święta,medytacja, spotkanie w grupach oraz konferencja Księdza
Grzegorza . Kolejnego dnia którym była niedziela mieliśmy drugą
część warsztatów o umiejętnościach trenerskich gdzie mogliśmy się
przekonać co jest potrzebne do poprowadzenia dobrego spotkania, w tym dniu
także poszliśmy do muzeum Błogosłowianego Księdza Jerzego Popiełuszki
gdzie mogliśmy sobie przypomnieć historię jego życia. W drodze
powrotnej do ośrodka cały czas śpiewaliśmy, było dużo uśmiechu ;D. Z
powodu,że jak wróciliśmy było już dosyć późno to pozostały tylko
dwa punkty programu konferencja księdza w której dowiedzieliśmy się
trochę o Światowych Dniach Młodzieży które odbył się w tym roku w
Madrycie  oraz czuwanie. W poniedziałek mieliśmy warszataty,Mszę
Świętą,spotkania w grupach, medytację, dowiedzieliśmy się także jak
kiedyś wyglądał KSM. Noi i cóż nadszedł ostatni dzień warsztatów
niestety w tym dniu mieliśmy podsumowanie warsztatów , dowiedzieliśmy
się kto był kogo cichym przyjacielem i zaczeliśmy się pakować. Po
spakowaniu zniesieniu bagazów zjedliśmy ostatni posiłek w ośrodku i
odjechaliśmy.Po drodze jeszcze pojechaliśmy do galerii Arkadia,gdzie
mieliśmy czas wolny . W drodze powrotnej częśc autokaru spała,inna
część rozmawiała a trzecia część grała w mafię. Kiedy
dojeżdzaliśmy do Lublina ustaliliśmy,że tak od razu się nie
pożeganamy i tak też się stało kiedy wysiedliśmy z autokaru i
wyjeliśmy bagarze zatańczyliśmy belgijkę i hołki kołki ;D . Kiedy
nadszedł czas pożegnania zrobiło się troche smutno . ale na pewno się
gdzieś jeszcze spotkamy kiedyś ...ja w to wierzę .
Przepraszam,że tak długo piszę ale nie dało się inaczej ;D dużo do
opowiadania mam nadzieję że się nie obrazicie ;P  
                                                                       
Klaudia

Świadczyć

Świadczyć”
 
16 września prowadziłam spotkanie na którym zastanawialiśmy się kim jest świadek. Zaczęliśmy modlitwą w formie śpiewu, następnie robiliśmy ćwiczenie, które miało na celu ukazanie, że trudno jest dawać świadectwo czegoś, czego nie jesteśmy pewni i przekonani. Podobnie jest w naszej wierze.
Mieliśmy również „burzę mózgów” w której centrum był ŚWIADEK.
Poprzez słowa papieża z Orędzia na XXVI ŚDM dyskutowaliśmy o tym czeg nas uczy Benedykt XVI oraz co jest podstawą do świadczenia.
Szczególnie podobała mi się dyskusja o tym co my możemy robić jako świadkowie Jezusa. Tak jak mówiliście- poprzez „małe rzeczy”: ukazywanie prawdziwych wartości, odpłacanie dobrym za złe, nie wstydzenie się modlitwy czy chodzenia do Kościoła możemy dawać prawdziwe świadectwo wiary.
Zakończyliśmy spotkanie modlitwą o wiarę oraz pieśnią „Zjednoczeni w Duchu” na ustach.
Bardzo podobało mi się to, że włączaliście się w spotkanie- za to dziękuję. 
 
Ola Pacholik




16 września 2011

HARMONOGRAM PRACY KSM FORTITUDO - wrzesień 2011-luty 2012

WRZESIEŃ
16.09 – spotkanie tematyczne – prowadzi Ola, im. Siostry Ludmiły
17.09 (Sb) – wyjazd delegacji na Wybory do Zarządu KSM AL
22.09 (Czw) – loteria w Szkole Podstawowej w Nałęczowie (dochód na dyskotekę)
23.09 – część I cyklu o KSM – czym jest nasze stowarzyszenie, jego cele, itp. – Klaudia
24.09 (Sb) – Olimpiada Sportowa KSM o puchar św. Stanisława Kostki w Wąwolnicy
30.09 – część II cyklu o KSM – kwestie formalne i co za tym idzie - przyrzeczenie 

PAŹDZIERNIK
07.10 – Co oznacza bycie wolontariuszem? – Agata; dać Proboszczowi ogłoszenie o czuwaniu
08-09.10 (Sb-Nd) – XI DZIEŃ PAPIESKI – zbiórka uliczna
14.10 – czuwanie w kościele parafialnym
15.10 (Sb) - wyjazd do Domu Dziecka (I możliwy termin)
21.10 – WKF – integracja, zabawa
21-23.10 (Pt-Nd)– Dni skupienia (I termin)
28.10 – przygotowanie dyskoteki, dekoracja Sali
29.10 – Dyskoteka KSM

LISTOPAD
04.11 – spotkanie tematyczne
05.11 (Sb) - wyjazd do Domu Dziecka (II możliwy termin)
11.11 – Święto Niepodległości – nie ma spotkania
10-13.11 (Pt-Nd) - skrócone warsztaty kandydackie
18.11 – czuwanie przed Świętem Chrystusa Króla, agape
18-20.11 (Pt-Nd) – Dni skupienia (II termin)
19-20.11 (Sb-Nd) – Święto Patronalne KSM AL (nocowanie u Sióstr Urszulanek w Lublinie)
25.11 – WKF – film; losowanie na Mikołajki

GRUDZIEŃ
02.12 – Czuwanie u sióstr Urszulanek w Lublinie
09.12 – Legenda Św. Mikołaja; Mikołajki KSM
16.12 – spotkanie tematyczne
22.12 (Czw) – Wigilia KSM 

STYCZEŃ
06.01 – nie ma spotkania
13.01 – cykl spotkań o kulturach (część I)
14.01 (Sb) – wyjazd na lodowisko
20.01 – cykl spotkań o kulturach (część II)
27.01 – spotkanie tematyczne
*30.01-12.02 - ferie zimowe

LUTY
03.02 – nie ma spotkania - ferie
10.02 – nie ma spotkania - ferie
17.02 – spotkanie tematyczne
24.02 – spotkanie tematyczne
*zimowe warsztaty kierownictw oddziałów KSM


14 września 2011

ŚDM

PRZEBIEG SPOTKANIA

    Po Maszy Świętej wszyscy szybko zgromadziliśmy się w salce i zmówiliśmy przeciwko księdzu Krzysztofowi. Nasz kapłan obchodził (dzień po naszym spotkaniu) swoje hm…18 urodziny xD
    Gdy zaczęliśmy mu śpiewać „sto lat” zaburaczył się i spoglądał na każdego po kolei z uśmiechem na twarzy.
    Po otrzymaniu i rozpakowaniu jakże skromnego, ale i jednocześnie uroczego prezentu (czekoladek i kwiatów), w trakcie naszego śpiewania ksiądz uciekł do swojego mieszkania. Wszystkich zgromadzonych ogarnął śmiech. Jeszcze zabawniej było, kiedy ksiądz Krzysztof wrócił z jeszcze jednymi czekoladkami, gdyż po pozbyciu się jej zawartości i naszych cichych westchnień „och likier wiśniowy”, ksiądz zaczął bardzo dokładnie oglądać kwiaty, po czym przeczytał na głos: „Używaj do dekoracji, nie konsumpcji.” Całe towarzystwo nie mogło opanować śmiechu i w trakcie tego całego zamieszania ksiądz Wilczyński podziękował, ukłonił się lekko i wrócił do swoich obowiązków, my natomiast staraliśmy się z poważnieć i rozpocząć spotkanie.
    Całą sytuację wykorzystała nasza siostra, która zapodała nam od razu trzy różne pieśni „na rozruszanie”, po których większość osób siedziała cicho, z powodu niezłej zadyszki.  Żeby przybliżyć nam trochę co to są Światowe Dni Młodzieży, siostra pokazała nam ekwipunek pielgrzyma. Każdy z nas miał za zadanie podejść i, z plecaka, z logiem ŚDM wyciągnąć z niego jakiś przedmiot. Na naszym spotkaniu nie mogło oczywiście zabraknąć słodyczy, więc siedzący obok siostry Rafał rozdawał wszystkim cukierki xD 
    I tak bawiliśmy się w „zgadnij kotku co mam w środku”. Plecak wypełniony był po brzegi. Znalazł się w nim między innymi: śpiewnik, smycz, wachlarz, chusta papieska, YouCat, kapelusz i wiele, wiele innych. Przy każdym wyciągnięciu jakiegoś przedmiotu siostra opowiadała co to jest i w jakich okolicznościach było potrzebne. Czwórka z nas, którzy byli z siostrą na ŚDM namiętnie szukała w plecaku butelki 1% piwa, niestety ku naszemu zaskoczeniu, ów butelka została w domu.
    Pod koniec spotkania zostaliśmy podzieleni na 5 grup, każda grupa dostała do opracowania fragment homilii ze ŚDM oraz pytania – każda grupa inne:
    Grupa 1: Kim jest obecnie Jezus dla was? Za kogo Go uważacie?
    Grupa 2: Co mówi papież o Jezusie?
    Grupa 3: Czym jest wiara według papieża?
    Grupa 4: Co mówi papież o Kościele? Czym jest Kościół według was?
    Grupa 5: W jaki sposób młody człowiek może dawać świadectwo wiary? Co papież mówi na ten temat?
    Po zaprezentowaniu każdej grupy, nastąpiła krótka chwila na „ogłoszenia parafialne”, a następnie pożegnanie i powrót do domu.                 


z-ca sekretarza
Sylwia Sara Łucja Borkowska

8 września 2011

Ploty i inne rozprawki

Po wakacjach nie mogło zabraknąć spotkania, na którym każdy mógłby opowiedzieć w jaki sposób spędził 2 miesiące wolnego. 
Każdy opowiedział inną historię. Oprócz wiśni, malin i innych prac zbierackich usłyszałam ciekawe opowieści o przygodach jakie spotkały naszych ksmowiczów na Światowych Dniach Młodzieży. To spotkanie było bardzo interesujące i z chęcią posłuchałabym więcej, ale od przyszłego tygodnia zaczynamy i gorąco zapraszamy na spotkania tematyczne. 
Do zobaczenia.

Do startu, gotowi, start!

Pomimo naszej wielkiej chęci dalszego leżakowania, wakacje już się skończyły.
Już w najbliższy piątek pierwsze spotkanie KSMu w roku szkolnym 2011/2012.

Serdecznie zapraszamy! 

 

 Przez cnotę, naukę i pracę służyć Bogu i Ojczyźnie. Gotów!!